Kupiłam ostatnio 2,5 kg kawał
szpondra wołowego bo denerwuje mnie , że jak potrzebuje kawałek wołowiny do
dołożenia do zupy to akurat w moim osiedlowym mięsnym nie ma ( podobno ludzie
wołowiny nie kupują bo droga - więc bywa rzadko albo na zamówienie - no to
zamówiłam ). Mięso podzieliłam sobie na poręczne porcje i zamroziłam . Ale jak
się kupuje szponder w większym kawałku to zawsze coś ładnego ma się przy okazji
. W górnej części szpondra jest umieszczony między błonami ( bleee ) czysty
kawałek mięsa - bez kości , tłuszczu , chrząstek -- idealny na zmielenie ,
gulasz , gotowane w sosie . Trzeba tylko usunąć te błony ( bleee ). Odkroiłam ,
zdjęłam błony * i wyszły mi 2 porcje czystego mięsa . Dziś robię połowę duszoną
na rumiano.
Czas : 2 godziny
Składniki:
20-30 dag czystego mięsa ze szpondra
2 cebule
2 goździki
1 liść laurowy
2 ziela angielskie
4 ziarna pieprzu ziarnistego
4 szklanki wody **
sól
pieprz mielony
2 łyżki masła
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki octu winnego jabłkowego
Mięso umyć.
Bardzo ostrym nożem
poodcinać błony
z jednej i drugiej strony mięsa .
Natrzeć mięso szczyptą
mielonego pieprzu i miałkim cukrem. Zostawić na pół godziny.
Cebulę obrać i pokroić w piórka.
Rozgrzać w rondlu masło i obsmażyć na
nim mięso - ma się obrumienić .
Dorzucić cebulę i smażyć obok mięsa na złoto.
Zalać wodą. Dołożyć listek , ziele angielskie, pieprz ziarnisty, goździki
.Dusić na małym gazie od 1,5-2 godzin aż mięso będzie miękkie ( przy uchylonej
lekko pokrywce).
Wyjąć mięso a sos przetrzeć lub zmiksować.
Doprawić do smaku octem winnym i solą .
* odkrojone błony można dołożyć do
porcji kości wołowych i wygotować z tego wywar na zupę
** specjalnie daję tak dużo wody by
spokojnie odparowywała w czasie duszenia
*** niestety z wołowiną bywa tak , że
czasem kupujmy apotem okazuje się, że był to wół i żeby nie wiem jak go dusić
pozostaje twardy ( tym razem udało mi sie tego uniknąć) . Nie wpadajmy w panikę
- proponuję jeśli po 2 godzinach duszenia wołowina nadal jest twarda wyjąć ją -
sos doprawić , a wołowinę albo bardzo drobno usiekać , albo rozdrobnić w
maszynce , Robocie kuchennym , Rozdrabniaczu i tą masę mięsną dodać do sosu .
Będziemy mieć fantastyczny gesty sos mięsny ( do tego ziemniaki lub makaron i
surówka i starczy za cały obiad ).
2 komentarze:
Jeżeli duszę mięso to sukcesywnie podlewam odrobiną woby aż do miękkości, a Ty zalewasz mięso.
Jaka to różnica w efekcie (w smaku)?
Żadna . Jak piekę większy kawałek w piekarniku to też podlewam .Ale ja gotuję na 2 osoby bardzo małe kawałki - musiała bym stać nad garnkiem cały czas . Od lat mam wypraktykowane , że zupę zalewam podwójną ilością wody niż mi potrzeba i wygotowuje się w trakcie gotowania . Mięso zalewam tak by było zakryte ( prawie 4 razy wiecej niż chcę mieć na końcu sosu ) - dusi się a płyn odparowuje ( jak potrzeba to doleję ) . Nie muszę pilnować garnka ( zaglądam 2-3 razy przez ten czas , a na końcu mam fantastyczny sos .
Wolę takie pieczone w garnku mięso niż takie z piekarnika - jest bardziej soczyste , mięciutkie i najważniejsze że sos jest obłędny.
Prześlij komentarz