czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek - droga przez mękę


Co roku od zawsze usiłuję nie obchodzić tego dnia. Pomijając to, ze nie piekę więc jestem skazana na kupne ( a z tym bywa różnie) lub darowane przez krewnych lub przyjaciół ( tu już jest lepiej), to pozostaje fakt , ze zwyczajnie nie lubię pączków ( zresztą mało które ciasto lubię). Faworki jeszcze pochrupię ale tak dla zasady.

Ale jak sami wiecie- przed szaleństwem pączkowym uciec się nie da.
W sklepie choć bym kupowała 1 bułkę nieodmiennie pada pytanie - a pączków Pani nie bierze ?
Potem telefony od Rodzinki ( znajomych) - a jak będziemy szli to kupić Ci pączki ?
A co ja mam u licha z tymi pączkami robić ? Zjem pół i w gardle mi reszta staje .
Trudno- zamrożę po prostu to czego nie zjedzą. A sobie na tłusty czwartek upiekę ziemniaczki albo frytki :)



2 komentarze:

CO MI W DUSZY GRA pisze...

Super to wszystko ujęłaś. To prawda, że też mogłabym nie piec, bo wszyscy w około przynoszą pączki.
Pozdrawiam serdecznie!!!

Unknown pisze...

no to masz niezły problem, dobrze, że to tylko jeden dzień w roku:)