Co roku od zawsze usiłuję nie
obchodzić tego dnia. Pomijając to, ze nie piekę więc jestem skazana na kupne (
a z tym bywa różnie) lub darowane przez krewnych lub przyjaciół ( tu już jest
lepiej), to pozostaje fakt , ze zwyczajnie nie lubię pączków ( zresztą mało
które ciasto lubię). Faworki jeszcze pochrupię ale tak dla zasady.
Ale jak sami wiecie- przed
szaleństwem pączkowym uciec się nie da.
W sklepie choć bym kupowała 1 bułkę
nieodmiennie pada pytanie - a pączków Pani nie bierze ?
Potem telefony od Rodzinki (
znajomych) - a jak będziemy szli to kupić Ci pączki ?
A co ja mam u licha z tymi pączkami
robić ? Zjem pół i w gardle mi reszta staje .
Trudno- zamrożę po prostu to czego
nie zjedzą. A sobie na tłusty czwartek upiekę ziemniaczki albo frytki :)
2 komentarze:
Super to wszystko ujęłaś. To prawda, że też mogłabym nie piec, bo wszyscy w około przynoszą pączki.
Pozdrawiam serdecznie!!!
no to masz niezły problem, dobrze, że to tylko jeden dzień w roku:)
Prześlij komentarz