Pewnie już wszyscy zauważyli , że od
dość dawna wszystkie moje zupy ( wywary) rozpoczynam od uprażenia na rumiano na
suchej patelni mnóstwa warzyw.
Wiele osób pyta mnie czemu tak robię
.
Kiedyś podpiekałam tylko cebulę i
czasem marchew, teraz rumienię całą włoszczyznę.
Zanim powiem o powodach takiego
postępowania chciałam Was uczulić na coś jeszcze :
Pod
żadnym pozorem nie opiekajcie cebuli ( czy czegokolwiek innego ) nabijając to
coś na widelec i trzymając nad gazem.
Zanim coś takiego zrobicie weźcie
garnek w którym przed chwilą coś gotowaliście i zanim go umyjecie zajrzyjcie na
spód . Te wszystkie czarne osady , które szorujecie to pozostałości po
spalającym sie gazie - i to właśnie osiada na podpiekanej cebuli jak ją
potrzymacie nad palnikiem.
W skład tego świństwa już nie będę
wnikać- pozostawiam to waszej wyobraźni ( spytajcie znajomego chemika lub
wyguglajcie sobie pochodne spalania gazu ziemnego).
A teraz ad rem.
W podpiekaniu cebuli i marchewki ( a
u mnie i innych warzyw) chodzi o to by poddać karmelizacji naturalne cukry
zawarte w tych warzywach.
Zupełnie spokojnie można je zrumienić
na suchej patelni.
Jeśli sprawdzicie to cukry zawarte są
również w selerze, pietruszce , porze. Można więc i je wykorzystać do nadania
zupie ( wywarowi) koloru , smaku i zapachu.
Po to by wywar był esencjonalny
trzeba dodać sporo warzyw ( nie ma co żałować- po wyjęciu z zupy można je
wykorzystać do innych potraw).
1)- Na litr wywaru używam przeciętnie
3-4 średnie marchewki, dużą pietruszkę, kawałek selera, 2 cebule, 1/3 pora
2)- Cebule obieram z wierzchniej
warstwy a ostatnie brązowe , czyste łuski pozostawiam bo też nadają kolor -
przekrawam cebule na pół by jak największe ich powierzchnie uległy
przypieczeniu
3)- Por dobrze jest też przekroić na
pół wzdłuż by środek też się przypiekł - zdejmuję go z patelni wcześniej od
innych warzy bo szybko się przypieka
4)- Marchew kroję w połówki lub pasy
wzdłuż również dla tego by jak najwięcej powierzchni się przypiekło
5)-Oczywiście do wywaru dodajemy
wszystkie przyprawy jak normalnie ( ja np. do rosołu i czystych wywarów dodaję
liść laurowy, pieprz czarny ziarnisty, ziele angielskie, goździk, kawałek
suszonego grzybka , gałązkę lubczyku, natki pietruszki i selera) .Jeśli zupa
jest na mięsie to oczywiście mięso .
6)- Wywary na zupę zawsze zaczynamy
od zalania składników zimną wodą, doprowadzeniu do wrzenia i potem długim gotowaniu na małym gazie .Nie słuchajcie ,,
mądrych" , którzy doradzają wrzucanie warzyw w ostatnim momencie bo się
wygotują i witaminy się ,, zmarnują " . Witaminy giną we wrzątku
momentalnie , a warzywa mają się wygotować na amen ( tak samo jak mięso) i
oddać wywarowi cały swój smak. Nie da się mieć dobrego wywaru i jędrnych warzyw
z niego - coś za coś.
Wywar gotowany na tak podpieczonych
warzywach jest aż słodkawy.
Jeśli chodzi o warzywa po ugotowaniu.
Wyjęte i ostudzone wyglądają co prawda nie specjalnie efektownie , ale to nic.
Odrzucamy por i cebulę choć i je
można po zmiksowaniu użyć np. do zagęszczenia zupy lub zrobienia sosu
cebulowego do gotowanego mięsa)
Z reszty wystarczy delikatnie ściąć brązowe
przypieczenia i użyć do zrobienia sałatki , jarzynki do II Dania , utłuc z
ziemniakami na puree ( osobno marchew, osobno pietruszkę i seler).Można też te
warzywa zamrozić i wykorzystać w razie potrzeby ( sałatka z warzyw wygotowanych
w rosole jest bardzo smaczna wbrew temu co niektórzy sądzą).
Gorąco zachęcam do wypróbowania mojej
metody - na pewno poczujecie jak się zmienił na korzyść smak gotowanej przez
Was zupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz