wtorek, 16 sierpnia 2011

Omlet Tamagoyaki wg Buni podejscie 1


,,Oswajania " kuchni japońskiej ciąg dalszy. Z oryginału to tylko pomysł smażenia identyczny .




Czas : 15 minut
Składniki :
6 jajek
1 łyżka wody
szczypta przyprawy piri-piri ( lub inna ostra tego typu )
1/2 łyżeczki sosu sojowego
szczypta soli
olej do smarowania patelni
1) - Ubić jajka z wodą , sosem sojowym , szczyptą soli i szczyptą przyprawy piri-piri ( lub innej ostrej tego typu )i zostawić na kilka minut by smaki się zmieszały.
2) - Rozgrzewamy patelnię ( kwadratową - taka specjalną do japońskich omletów ) i smarujemy olejem ( ja robię to grubym pędzelkiem ) .
3) - Nalewamy pierwszą warstwę ciasta szybko poruszając patelnią by cała powierzchnia była pokryta ciastem ( wlałam po 3/4 łyżki wazowej ciasta na 1 raz ).Gdy ciasto usmaży się podwijamy drewniana szpatułką z jednej strony i zaginając rolujemy na przeciwległy brzeg patelni.
4) - Smarujemy olejem wolną powierzchnię patelni i wlewamy drugą warstwę ciasta ( znów ok 3/4 łyżki wazowej ). Smażymy , a następnie zaczynamy rolować za pomocą drewnianej szpatułki poprzednio zwiniętą pierwszą porcję po nowej warstwie na przeciwległy brzeg patelni.
5) - Znów natłuszczamy patelnię , wlewamy ciasto i powtarzamy jak w punkcie 5
6) - następne warstwy ( aż do wyczerpania masy jajecznej ) robimy jak w punkcie 5 z tym , że dajemy już po 1/2 łyżki wazowej masy jajecznej bo usmażony omlet zajmuje juz trochę powierzchni patelni.
7) - Gdy omlet będzie już gotowy na patelnię włożyć łyżkę masła i poruszając patelnią rozprowadzamy je po powierzchni. Przesuwamy omlet łopatką i lekko zrumieniamy przewracając z boku na bok
8) - zsunąć omlet z patelni na deskę do krojenia i pociąć w plastry .
Ja zrobiłam pierwszy raz na próbę ( jak się robi ) po prostu pikantny . Posypałam pokrojonym porem , suszonymi pomidorami w oleju i skropiłam olejem od pomidorów . Teraz kiedy już wiem , że smażenie takiego omletu jest takie proste mogę eksperymentować ze smakami.
Pierwsze spostrzeżenie - w wersji tylko jajka z woda i szczyptą soli można kroić w cienkie paseczki i podawać jako makaron do zup ( jak naleśnikowy ) .
Taką  kwadratową patelnię ,, upolowałam "  po prostu w sklepie za ok 30 zł - pewnie nie jest gatunkowo najlepsza ale sprawdza się - wcale nie trzeba kupować takiej za 200 zł.


A tak wygląda robienie tego omletu w wersji oryginalnej

4 komentarze:

Atria pisze...

Dla mnie kuchnia japońska jest prawie zupełnie nieoswojona. Ostatnio robiłam z siostrą sushi (wcześniej robiłam je tylko raz w życiu) i musiałam się nieco podszkolić. Przyznam jednak że nie jest to mój ulubiony rodzaj kuchni ale z chęcią uczę się od innych! Popatrzeć można, prawda? Pozdrawiam!

Unknown pisze...

A ja uwielbiam ich sposób podania i niektóre kompozycje składników ale smakowo mi nie odpowiada . Dostałam oryginalne produkty z Japonii i jak dla mnie smakowo są nie do przyjęcia . Shusi w wersji japońskiej ( nawet tej europejskiej z barów shusi ) mi nie odpowiada . Ale jak sama zrobie i użyję zamiast nori sałaty lub pora , zamiast suszonego tuńczyka - plastry pstrąga wędzonego ( lub nawet makreli ) i doprawię po swojemu to jem z przyjemnością . Tak jest z tymi omletami. Są cudowne w wyglądzie . Robie z normalnego ciasta naleśnikowego - to troche taki sękacz w wydaniu japońskim .

Dominika & Wika pisze...

Ooo jakie fajne ; ) Dodałabym je do dobrych noodli: ) Muszą mieć ciekawy smak, no i wyglądają świetnie : )

Marta pisze...

genialnie Ci wyszły :) Aż nie chce się wierzyć, że to pierwszy raz! A z opisu wydają się trudne do usmażenia...