sobota, 31 maja 2014

Gołąbki z mięsem i fasolą


Rośliny strączkowe są doskonałym zamiennikiem mięsa. Wpadło mi do głowy , że można by spróbować zastąpić fasolką ziarnistą część mięsa w gołąbkach ( nie ukrywam pierwotny zamysł był spowodowany tym ,że mielonego było trochę za mało ).Przygotowałam normalny farsz i dodałam odsączoną z sosu pomidorowego fasolkę. Po wymieszaniu doprawiłam. Gołąbki wyszły fantastyczne - bardzo delikatne.

piątek, 30 maja 2014

Stek z rekina z jajkiem sadzonym


Nie ukrywam , że rekin to dla mnie ciągle wyzwanie. Próbuję przygotowywać steki z niego na różne sposoby , by wypracować najbardziej smakowite przepisy. Dziś próba na zasadzie skojarzeń - stek to stek , a jak stek to może z jajkiem sadzonym . Od razu zdradzam - rybka była pyszna.

czwartek, 29 maja 2014

Pierogi z gotowaną polędwicą, aromatem cytryny i tymianku


Zostało mi polędwicy wieprzowej gotowanej na parze. Miała być zjedzona do chleba , ale jakoś nie bardzo miałyśmy na nią ochotę. Jak każde mięso doskonale nadawała się za to jako farsz na pierogi. Postanowiłam przy okazji wypróbować smak , który od jakiegoś czasu za mną chodził-doprawienia mięsa otartą skórką z cytryny i tymiankiem.
Okazało się, że ten smak z wyobraźni jest doskonały w realu.

wtorek, 27 maja 2014

Ziołowa polędwica na parze ( część na obiad - część na zimno)


Trochę mnie irytuje gotowanie polędwicy na parze . To nie jest sposób na nią jaki mi najbardziej odpowiada - zdecydowanie wolę doprawioną na ostro z patelni.
Ale czasem przychodzi ,, mus,, i trzeba kombinować jak by tu zjeść coś , żeby dało się zjeść.
A , że lubię stosować zioła zamiast przypraw - to nawtykałam obok polędwicy wszystkiego zielonego co mam, lekko posoliłam, dołożyłam łyżeczkę masła i go gara. A , że lenistwo ma u mnie potencjał - w drugim woreczku ułożyłam obok ziemniak z marchewkami i porem ( odrobinę posolone) z płatkiem masła.

poniedziałek, 26 maja 2014

I znów mamy -Dzień Mamy


Pierś z gęsi pieczona w sosie pieprzowo-wiśniowym


Wykorzystuję połówkę piersi którą upiekłam wcześniej (Gęsie piersi pieczone z jabłkami ).
Tak to już u mnie jest , że muszę kombinować co by tu zrobić by coś co robię na jeden obiad mogło potem w zmienionej formie być drugim czy trzecim posiłkiem. Tak też jest z tymi piersiami - zrobiłam na Wielkanoc jedną wersję , a potem drugą połówkę upieczoną po prostu zamroziłam.

piątek, 23 maja 2014

Rosół z miętusa z lanymi kluseczkami


Zupy rybne to w mojej rodzinie klasyka. Gotuję je w różnych wersjach- zabielane na gęsto, kremowe, z orientalnym smaczkiem, z jednego lub wielu gatunków ryb. Dwie odmiany lubię najbardziej- rosół z węgorza i koperkowy rosół z miętusa z lanymi kluseczkami. A , że ostatnio udaje mi się dość często kupić miętusa to pozwoliłam sobie na zrobienie ulubionej rybnej zupy.

Leczo z pulpetami


I jedno i drugie ( mówię o leczo i pulpetach ) robię w wielu wersjach . Pulpety w różnych sosach , leczo z różnymi dodatkami. Łączę je też razem. Tu podam przepis od początku , ale z reguły jest tak , że wykorzystuję gotowe , zamrożone pulpety w wywarze dodając je do leczo , lub zamrożone gotowe leczo dodając do przygotowywanych pulpetów. A może być i tak , że i jedno i drugie jest z zapasu i tylko doprawione po połączeniu.





wtorek, 20 maja 2014

Sos chrzanowy


Kolejny przepis na sos który można zrobić w kilka minut. Normalnie występuje jako składnik wielu potraw , tyle, że nigdy nie spisywałam go jako osobny pomysł. A , że postanowiłam zrobić ,, przegląd merytoryczny,, tego czy się podzieliłam lub nie w swoich wpisach to wyciągam z lamusa ,,oczywiste-oczywistości,, bo może ktoś nie zna lub nie umie robić.

niedziela, 18 maja 2014

Chuda pomidorowa z pikantną wrzutką


Tak mi się po chorobie chciało czegoś mniej łagodnego niż ten  bulionik z indyka  który postawił mnie na nogi , że aż chodziło za mną coś pikantnego. Specjalnie logiczne to nie było bo w końcu tak na prawdę nie stwierdzono co mi było - ale organizm domagał się ostrości.

O wyborze zadecydowało to , że Mama w końcu musi jeść normalni nie oglądając się na mnie , a już tak dawno nie było jej ,, ukochanej,, galaretki drobiowej. 

Po konsultacji doszłyśmy do wniosku , że wspólnymi siłami ugotujemy wywar- odlejemy część na galaretkę ( i zrobimy ją ), a na tym co zostanie zrobimy pomidorówkę podgotowując ją z pikantnymi przyprawami ( płatki paprykowe, pieprz syczuański ). 


sobota, 17 maja 2014

Arbuzowe śniadanko


Bardzo lubię tego typu ,, przegryzajki,,. Niby nic - takie coś na jeden gryz. Nie musi być na pieczywie. Co raz częściej łączę w takich starterach owoce z warzywami , jajka z warzywami, warzywa z serkami .Ważne by było kolorowo i smacznie.
A , że w chorobie ( lub po ) specjalnie apetytu nie ma - łatwiej mi jest zjeść taką ,, kanapkę ,, niż coś innego ( obiad na razie tradycyjnie- indyczy bulion ).

Klęska chorobowa odwołana



Co to u mnie  było nikt nie ma pojęcia- jak przyszło - tak poszło.

Rozpoczynam rekonwalescencję.



To znaczy antybiotyk i reszta leków jeszcze w użytku , ale już wstałam.

Pewnie w ciągu dnia będzie to tak , że trochę pochodzę ( może nawet zajrzę do kuchni ) , a potem sprawdzę czy mnie nie ma na tapczanie.

Spróbuję wspomóc Mamę w gotowaniu bo wypadało by zacząć jadać w miarę normalnie a nie tylko pić bulion.

Zapału mam pełno , a co z tego wyjdzie ,, się okaże,,.--jakiś obiad będzie -ale czy do pokazania to już nie jest takie pewne bo raczej będę trzymać się klasyki , która już jest na stronie.


Miłego dnia .


czwartek, 15 maja 2014

Przerwa techniczna - a w zasadzie chorobowa

Kochani

Obawiam się , że przez jakiś czas nie będzie mnie na blogu ( w zasadzie nie będę się podłączać ).
Teraz wyjaśnienie. Z reguły choroba mi nie straszna ( w końcu mam tych swoich wieloletnich całkiem sporo )- ale tym razem dopadło mnie coś nieznanego - zupełne UFO.

Nic nie boli , nie kicham , nie prycham, nie kaszlę . Tylko temperatura ponad 39 * C non stop . Pewnie kilka razy było nawet więcej i miałam objawy maligny bo narobiłam Mamie strachu jak w nocy wędrowałam po pokoju i usiłowałam przejść przez ścianę ( kompletnie tego nie pamiętam ).

Dostałam jakiś antybiotyk , leki przeciwgorączkowe i skierowanie na oddział . Jeśli do piątku nie zacznę okazywać objawów reakcji na leki to niestety ląduję w szpitalu.

Mam nadzieję, że się uda tego uniknąć ( temperatura już po woli spada , w każdym razie na tyle , że trafiam w klawisze ) 


Z bardziej kulinarnych rzeczy --- wszystkim którzy by mieli kłopoty z temperaturą i nie mogli jeść polecam pomysł mojej Mamy ( zdjęć ze zrozumiałych względów nie ma ) .


Jasny  bulion na indyku i kurczaku:


30 dag  piersi z indyka 

1 górne udko z kurczaka bez skóry

1 marche ( duża )

1/2 pietruszki

kawałek selera

1/3 białej części pora

szczypta soli

1 litr wody ( połowa się wygotuje )


Obrane i umyte warzywa ułożyć w garnku razem z mięsem. Zalać wodą , dodać szczyptę soli.Zagotować . Zmniejszyć gaz i niech ,, pyrka" 1,5 -2 godzić. Wywar odparuje o połowę.

Mięso wyjąć ( niech zjedzą zdrowi pod jakąś postacią np w sosie ).

A bulion popijać po pół szklanki czysty lub jak się lepiej poczujemy zasypany kaszką manną .


Bulion jest jasny , nie przypomina rosołów. Smak ma bardzo delikatny i daje się popijać nawet w bardzo wysokiej gorączce .


Tyle pożytku z mojego chorowania.


Jutro będzie wiadomo co dalej - trzymajcie kciuki.


poniedziałek, 12 maja 2014

Miętus w zalewie octowej ------ ( Mama je , ja niestety dalej tylko oglądam)


Rybka  robiona przy okazji smażenia miętusa na piątkowy obiad. Jak zwykle każde dzwonko czy filet który kupię jest za dużą porcją na nas dwie. Ale nie ma problemu. Z tego co zostaje robię dania kolacyjne.
Tym razem kupiłam sporego miętusa i już w sklepie poprosiłam by przeciąć mi go na 3 kawałki bo w całości nie ma szans bym robiła a zamrożonego to bym chyba piłą musiała rozdzielać. Wydawało mi się, że jak taką 1/3 zrobię na obiad i podam z minimalną ilością dodatków to zjemy .No i wyszło , że tylko mi się wydawało. Postanowiłam więc to co zostanie z obiadu wsadzić w zalewę octową.

niedziela, 11 maja 2014

Rabarbarowy kompot z nutką wanilii


Sezon na rabarbar w pełni . Za oknem co raz cieplej. Co prawda kompotów nie lubię, ale jak już rabarbar w domu jest to grzechem by było go nie wykorzystać.
Akurat się przydał przy chorobie.
Gotuję . Przecedzam. Piję letni bo przy choróbsku lepiej nie studzić.

sobota, 10 maja 2014

Dziś gotowania nie było


Zwyczajnie -dopadła mnie jakaś bliżej nieokreślona słabość i nie byłam w stanie nawet pomyśleć o jedzeniu.
Żeby być w tematyce tego co się u mnie dzieje pokażę coś co mam od jakiegoś czasu.


Lubię gadżety. Co prawda z upływem lat tematyka z jakiej te gadżety mnie interesują zdecydowanie się zawęża. Albo już coś mam, Albo wybrzydzam, a po co mi to i tak nie będę używać . Albo, a gdzie ja to sobie położę. Ale tyle radochy ile mam ze zwykłych pudełeczek na leki to juz dawno nie miałam.
Zupełnie przez przypadek szukając czegoś innego trafiłam w necie na sklep medyczny a tam zobaczyłam w ofercie właśnie takie kasetki na pojemniczki do leków ( tzw. tygodniówki).Od razu kupiłam 2 ( dla Mamy i siebie ) bo stare już nam się kompletnie ,, popsowały ,,.
Teraz mi skleroza nie straszna :)

piątek, 9 maja 2014

Miętus z patelni ze złocistym makaronem


Tak rzadko udaje mi się kupić miętusa , że przepisów na dania z niego mam wstawionych tyle co ,,kot napłakał " . A przecież to jedna z tych ryb które jadało się u nas w domu najczęściej. Jest pyszny. A najbardziej smakował na biwakach ( np. na spływie kajakowym) taki świeżo odłowiony i prosto z patelni.
Co prawda spływ kajakowy , wędkowanie i biwak pod namiotem to już wspomnienia z cyklu ,, przed wojną " ale miętus jest , patelnia jest -więc smażę.
A że przy takim gotowaniu czasem rąk brakuje to zamiast gotować ziemniaki przygotowałam makaron ryżowy tagliatelle  ( już dawno sprawdziłam , że doskonale pasuje  do ryb).

czwartek, 8 maja 2014

Placek jogurtowy z rabarbarem wg Buni


Znowu wychodzi na to , że zostałam zmuszona do pieczenia ciasta choć tego nie lubię. A to wszystko przez rabarbar. Mieć go w domu i nie ugotować kompotu albo nie upiec placka z rabarbarem to wg mojej Mamy zbrodnia . A , że ciasto jogurtowe nie jest specjalnie trudne to dałam się ubłagać.

Roladka z kurczaka z botwinką


Odłożyłam największe liście z pęczka botwinki jak gotowałam zupę (Rosołowa botwinka ze szczyptą sumaku ) by je wykorzystać w innej potrawie. W zasadzie to planowałam coś innego , coś w rodzaju polskiego sushi ale wyszło inaczej. Czas mijał a ja bałam się żeby mi nie zwiędły więc wymyśliłam sobie taką roladkę.

środa, 7 maja 2014

Udko z kurczaka otulone papryką


Lubię ,, zwariowane ,, gotowanie. Planuję jedno- potem robie drugie. Wyjęłam górne udka by je udusić z młodą kapustką. Potem okazało się, że kapusty jest więcej niż mi się wydawało i w dodatku zrobiłam ja z koprem  zakwaszaną rabarbarem . Starczyło podać ja z ziemniaczkami z wody . No ale udka już były ,, na wolności". Musiałam coś zrobić . Natarłam solą i mieloną papryką , a potem pozbierałam wszelkie rodzaje papryki jakie miałam pod ręką słusznie przypuszczając , że się uzupełnią smakowo.

wtorek, 6 maja 2014

Młoda kapusta zakwaszana rabarbarem


Gotowałam kapustę na jarzynkę do obiadu i jednocześnie rozgotowywałam trochę rabarbaru na chetney. I tak jakoś wyszło , że dodałam trochę tego kwaśnego ( jeszcze nic do niego nie dodawałam) rabarbaru do kapusty by ją zakwasić. Moim zdaniem super jarzynka - naturalny kwas z rabarbaru i koperek i kapusta jest doprawiona tak jak trzeba.

poniedziałek, 5 maja 2014

Pałeczki duszone w pikantnych pomidorkach


Drugie życie mięsa z zupy. Nie lubię wkładania mięsa na którym ugotowano zupę jako wkładki do tej zupy. Staram się wykorzystać je inaczej. Albo podaję je w sosach , panieruję i obsmażam, przerabiam na farsze itp.

Na tych pałeczkach ugotowałam wywar na botwinkę (Rosołowa botwinka ze szczyptą sumaku) - warzywa z wywaru zużyłam na sałatkę , a pałeczki podam z ryżem jaśminowym.


niedziela, 4 maja 2014

Prawie cevapcici wg Buni


Wszystko przez lenistwo. Miał być wczoraj na kolację tatar, ale w końcu jakoś nam tak zeszło , że już nie miałyśmy ( a w zasadzie ja nie miałam) ochoty na jego robienie. No i kawałek polędwicy został w lodówce. Pomyślałam , że co prawda jest za chudy na mielone ale jak dodam kawałek słoninki to coś z tego będzie.
A zaplanowałam coś z kuchni bałkańskiej ( w każdym razie podobne)- cevapcici.
Z jednym zastrzeżeniem w  oryginalnym cevapcici nie ma wieprzowiny ( bo jest w krajach islamskich nie uznawana), ale jakoś musiałam ,, natłuścić " polędwicę.

sobota, 3 maja 2014

Pierogi z farszem o chrzanowym smaczku


Już sama z siebie zaczynam się podśmiewać jak robię kolejne pierogi z ,, dziwnym,, farszem. A wszystko przez to , że tak lubię zmiany . Nudzą mnie znane i gotowane od lat potrawy. Zawsze lubiłam ( jak i cała rodzina ) pierogi. Robiłam je często i dużo ( na 6 osób , a potem na jeszcze więcej bo przecież dzieci założyły własne rodziny i przybyły wnuki). Tradycyjnie z mięsem, kapustą i grzybami, serem , kaszą .Nie było czasu na eksperymenty. Zresztą przepisy musiały być sprawdzone bo ryzyko robienia 200 pierogów z nowym farszem jakoś nie bardzo mi się uśmiechało. Teraz gotuję dla 2 osób . Kleję 20 pierożków . Mogę więc zaryzykować. Jak nie będą smaczne to zjemy coś innego na obiad.

piątek, 2 maja 2014

Steki z rekina z masłem pomarańczowym



Najprostszy sposób na podanie ryby. Usmażyć rybę oprószoną mąką na maśle. Podać z masełkiem pomarańczowym ( cytrynowym , ziołowym ).Staram się mieć takie masła w różnych smakach zamrożone na zapas ( do kurczaka, ryb, warzyw ). Dziś musiałam robić odrobinę pomarańczowego bo akurat mi się skończyło.

czwartek, 1 maja 2014

Rosołowa botwinka ze szczyptą sumaku


Z reguły botwinkę zakwaszałam odrobiną soku z cytryny ( octu nie lubię). Ale ostatnio testuję sumak. Jest to dla mnie mało znana przyprawa i muszę ja dopiero poznać. Jej cytrynowo-pieprzny smak doskonale pasuje do wszelkiego rodzaju surówek . Wiem też , że jest stosowany do innych potraw w kuchniach strefy śródziemnomorskiej i Azji Mniejszej.

Ale najpewniejszym sposobem jest po prostu sprawdzać do czego przyda się w mojej kuchni. Botwinkę doprawia doskonale.