Stało się jasne , że nie odczepię się
od pieczenia w najbliższym czasie . Zrobiłam kruche ciasto ze śliwkami - teraz
przyszła pora na babeczki z malinami . Akurat do popołudniowej herbatki .Nie
wiem jak długo wytrzymam presje cukierniczą jakiej podlegam . W każdym razie
nie wycofuje się -- nadal nie znoszę pieczenia :)
Czas
: 1,5 godziny razem z chłodzeniem ciasta
Składniki:
1/2
szklanki mąki
5
dag zimnego masła z lodówki ( 1/4 kostki )
1/4
szklanki białego cukru
1
żółtko
szczypta
soli
1/2
łyżeczki soku z cytryny
1/4
łyżeczki otartej skórki cytrynowej
6
łyżeczek serka homogenizowanego waniliowego
10-20
świeżych malin
listki
melisy lub mięty do dekoracji
Ugnieść
ciasto z mąki , masła , żółtka, cukru, szczypty soli , soku z cytryny , otartej
skórki cytrynowej .
Wylepić
tym ciastem 10 mini foremek bo babeczek ( średnica 5 cm - oryginalnie chyba są
do mufinek ) i wstawić do lodówki na 1 godzinę.
Piec
do zrumienienia w nagrzanym do 180 *C piekarniku lub piekarniku do zapiekanek ok.15
minut aż się lekko zrumienią.
Wyjąć -zostawić do ostygnięcia.
Wyjąć
z foremek.
Na
każdą kruchą babeczkę kłaść pół łyżeczki serka homogenizowanego waniliowego *,
a na niego świeżą malinę . Dekorujemy listkami mięty lub melisy.
*
Może być również budyń waniliowy , bita śmietana , krem .
2 komentarze:
A mnie się wydaje, ze polubisz pieczenie. Zresztą coraz lepiej Ci to idzie :)
Ewciu - cały problem w tym , że ja chyba umiem piec ( bo nie sposób nie umieć przy 4 dzieci ) . Swego czasu musiałam piec i to duże ilosci ciast ale nie znoszę tego robić .Jest to takie wymęczone , że aż strach . A najgorsze , że akurat mnie ciasto nie jest niezbędne do zycia . Od czasu do czasu zjadła bym kawałek dobrego czekoladowego tortu ( ale takiego ekstra ) , szarlotki albo sernika ( ale sernik też tylko taki prawdziwy - ciężki - żadne wersje light i inne dziwolągi ). I w tym jest problem - chyba za bardzo wybrzydzam przy ciastach .
Prześlij komentarz