Nie cierpię jak mnie coś ,, rozkłada ,,. Nie do końca wiadomo
co się dzieje. Skacze mi ciśnienie. Nie kicham, nie prycham, nie kaszlę. Ale za
to trzęsie mnie momentami potwornie co chyba przy temperaturze 39 * C z
kreskami nie jest dziwne. Przeprosiłam się z termoforem. Opatuliłam kołdrą i od
kilku dni leżę i łykam co mi pod nos podstawią. Dobrze , że Mama natychmiast
staje na wysokości zadania i zaczęła gotować delikatny rosołek z kurczaka i indyka zasypany potem kaszka manną. Chyba jestem modelowym przykładem osoby
chorującej bo w każdej słabości jadam tylko taki rosołek na przemian z kwaśnym kisielem żurawinowym. Obie potrawy doskonale mi robią.
Nie wiem ile to
potrwa - na razie z gotowania nici- przykro mi.
Trzymajcie się i nie idźcie w moje ślady :)
1 komentarz:
Przechodziłam to już 2 razy tej jesieni. Dużo zdrówka życzę!
Prześlij komentarz