Nie za często robię gulasze rybne-
nie bardzo wiem czemu. Kupiłam ładny kawałek halibuta i postanowiłam to
zmienić. A , że wbrew przekonaniom na upał najlepiej zjeść coś gorącego i
bardzo pikantnego ( zobaczcie co sie jada w krajach gdzie panują tropikalne
temperatury - nie chłodniki , a gorące bardzo pikantne zupy ). W każdym razie -
zrobiłam gulasz w wersji tajskiej ułatwiając sobie pracę stosując gotową
przyprawę Tom Kha i kokosowe mleko w proszku.
Czas: 30 minut
Składniki:
1 stek z halibuta
1/2 opakowania pasty Tom Kha
1/2 opakowania mleka kokosowego w
proszku ( lub zamiennie zamiast 2 szklanki mleka kokosowego)
1 szklanka wody
1/2 szklanki pociętego szczypioru
1/4 szklanki natki pietruszki
1 cebula cukrowa
1/2 białej części cienkiego pora
1,5 duże pomidora
3 łyżki oleju z pestek winogron
1 listek Kafiru
1 łyżeczka curry
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
szczypta cukru trzcinowego
1/4 cytryny
5 dag ryżu***
Ryż nastawić w osolonej wodzie by się ugotował ***.
Stek z halibuta filetować.
Pokroić w
mięso ryby w kostkę.
Cebulę i por oczyścić. Pokroić
-cebulę drobną kostkę , a por w pół plasterki.
W rondlu rozgrzać olej. Wrzucić
cebulę i por. Smażyć aż się zeszklą.
W tym czasie pomidory pokroić na
ósemki ( szesnastki) usuwając pestki.
Do rondla z cebulą wsypać curry ,listek
Kafiru i wrzucić pomidory.
Mieszając smażyć kilka minut.
Dołożyć pastę Tom Kha i kawałki
halibuta. Delikatnie wymieszać tak by
pasta się rozpuściła a halibut pokrył przyprawami.
Wlać wodę i wsypać mleko kokosowe (
lub wlać mleko kokosowe z puszki) .
Usunąć Kafir. Doprawić do smaku (
pastą Tom Kha, curry , szczyptą cukru trzcinowego -jeśli trzeba wg własnego
smaku).
W 1/4 szklanki zimnej wody rozrobić
mąkę ziemniaczaną
wlać ja do garnka. Zagotować. Wsypać szczypior.
Odcedzić ryż. Formować z niego kulki
i obtaczać je w natce ( lub kolendrze).
Podawać wkładając do każdej porcji 1-2 kulki ryżowe .
* Podaję z ćwiartką cytryny by każdy
mógł sam sobie dodatkowo ustawić poziom kwaśności.
** Gulasz zrobiłam rano gdy było
jeszcze chłodno - potem przed obiadem ugotowałam ryż ( sam się gotował ). Razem w kuchni
spędziłam może pół godziny co przy tym upale nie jest bez znaczenia.
*** ugotowałam woreczek ryżu czyli 10
dag co widać na zdjęciu bo nie miałam ryżu luzem - do obiadu użyłam połowę ( na
2 osoby) - reszta zostanie na inną potrawę. I jeszcze jedno- lepiej użyć ryżu
kleistego - paraboliczny fatalnie formuje się w kulki.
A tak wyglądają pasta Tom Kha i
mleczko kokosowe w proszku- polecam . Ja w każdym razie mam zamiar zrobić
zapas.
1 komentarz:
wygląda bardzo smacznie:)
Prześlij komentarz