Sos w stylu pośpiesznego bolognese (
bo ten prawdziwy powinien gotować się nawet 4 godziny). Świderki zamiast
spaghetti. Czyli obiad w stylu włoskim po polsku bo Bunia zwyczajnie ma ,,
lenia ".
I wbrew temu co powtarzają specjaliści
na temat makaronu , że powinien być gotowany al'dente i na świeżo - czasem warto zrobić w ten sposób
- pozwolić by makaron ,, wypił" sos , odstał swoje ,ostygł, a potem go podgrzać - to dopiero jest
pychotka.
Pomysł na takie użycie pomidorów
podpatrzyłam w programie Marthy Stewart.
Czas: 2 godziny
Składniki ( na 4 osoby):
12,5 dag makaronu świderki
12,5 dag mięsa mielonego mieszanego **
2 cebule
2 pomidory ( lub przecier domowy
ok.1/2 szklanki)
4 łyżki oleju ( ryżowy, słonecznikowy,
z pestek winogron)
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
2 szklanki bulionu warzywnego
1 łyżka miodu
sól do smaku
pieprz mielony do smaku
oregano suszone do smaku***
tymianek suszony do smaku***
szczypta suszonej lawendy do smaku***
szczypta rozmarynu do smaku***
szczypta suszonego cząbru do smaku ***
1 ząbek czosnku
maggi w płynie do smaku
Kilka godzin wcześniej ( o ile nie
mamy zamrożonych w zapasie) usunąć z pomidorów środki i włożyć je do
zamrażalnika . Wyjąć godzinę przed gotowaniem. Gdy lekko z wierzchu odtają
usunąć skórkę ( schodzi jak by była sparzona) , a pomidory zmrożone utrzeć na
dużych oczkach tarki jarzynowej.
Nastawić wodę na makaron. Zagotowaną
osolić i wrzucić makaron. Ugotować ( coś między al'dente a miękkim).Odcedzić .
Skropić łyżka oleju i po wymieszaniu zostawić by ostygł.
Obrać cebulę i pokroić w drobną
kosteczkę.
W garnku o grubym dnie ( lub
głębokiej patelni) rozgrzać resztę oleju i podsmażyć na nim do zeszklenia
cebulę.
Wrzucić usiekany drobno czosnek i
mięso. Smażyć, aż mięso się zrumieni.
Dorzucić pomidory, po szczypcie
ziół ( bez natki pietruszki), pieprzu i soli. Dolać bulion. Dusić przykryte ok. 1,5
godziny na bardzo małym gazie.
Dodać koncentrat . Wymieszać- zagotować.
Doprawić do smaku miodem, ziołami i maggi wg potrzeby.
Wrzucić do sosu makaron i natkę
pietruszki. Wymieszać i zostawić na 2-3 godziny.
Przed podaniem podgrzać mieszając .
Tak zrobiony makaron smakuje bardziej
jak zapiekanka niż jak makaron z sosem bolognese.
* Pewnie niektórzy czytając przepis
skwitują go uwagą - jakiż to ,,leniwy" przepis jak się tyle trzeba przy
potrawie nachodzić . Otóż w tym jest haczyk. Nie róbcie tej potrawy od początku
do końca jednego dnia. Warto mieć zawsze ugotowany wcześniej w większej ilości
sos ( mrozimy go w porcjach po szklance na osobę) i wykorzystać makaron ugotowany dzień wcześniej np. do zupy
( gotujemy po prostu więcej).
Mieszamy makaron z rozmrożonym i
podgrzanym mocno sosem i zostawiamy ostygnięty w lodówce , a następnego dnia
tylko podgrzewamy.
** Zmieliłam łopatkę bez kości i
chude mięso z wołowego rostbefu
***Jeśli nie mamy ziół oddzielnie to
używamy mieszanki ziół prowansalskich
**** Jeśli ktoś lubi może posypać dodatkowo
utartym pikantnym łatwo rozpuszczającym się serem.
2 komentarze:
pyszne danie:D
Coś Wam podpowiem. Z obiadu została mi porcja ( miało być na 2 osoby wyszło na 3 ) i postanowiłyśmy zjeść ją na kolację. Wydawało mi się, że w tej porcji jest trochę za dużo sosu, a chciałam podgrzać podsmażając na patalni ( tak z przyrumienieniem) . No i pokorciło mnie - posypałam otrębami pszennymi, zamieszałam i tak podsmażyłam. O rany- jakie to się zrobiło smaczne. Ja wiem , że makaron i otręby to brzmi głupio , ale spróbujcie kiedyć odsmażyć trochę makaronu z sosem pomidorowym z dodatkiem 2-3 łyżek otrębów na porcję .Wygląda na totalne nieporozumienie a jest fantastyczne.
Prześlij komentarz